Strony

14 kwietnia 2015

John Green - 19 razy Katherine

Colin Singleton gustuje wyłącznie w dziewczętach o imieniu Katherine. A te zawsze go rzucają. Gwoli ścisłości, stało się tak już dziewiętnaście razy. Ten uwielbiający anagramy, zmęczony życiem cudowny dzieciak wyrusza w podróż po Ameryce ze swoim najlepszym przyjacielem Hassanem, wielbicielem reality show Sędzia Judy. Chłopcy mają w kieszeni dziesięć tysięcy dolarów, goni ich krwiożercza dzika świnia, ale za to nie towarzyszy im ani jedna Katherine. Colin rozpoczyna pracę nad Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine, za pomocą którego ma nadzieję przepowiedzieć przyszłość każdego związku, pomścić Porzuconych tego świata i w końcu zdobyć tę jedyną. Miłość, przyjaźń oraz martwy austro-węgierski arcyksiążę składają się na prawdziwie wybuchową mieszankę w tej przezabawnej, wielowarstwowej powieści o poszukiwaniu samego siebie.

"Ludzie powinni się przejmować. To dobrze, gdy inni coś dla nas znaczą, że za nimi tęsknimy, gdy ich zabraknie."

Colin jest dosyć dziwnym bohaterem. Już jako dziecko wykazał się niezwykłą zdolnością do nauki, kocha czytać i układać anagramy, zna także biegle aż jedenaście języków i spotyka się tylko z dziewczynami o imieniu Katherine. Pragnie również zapisać się na kartach historii. Pomimo jego dziwactw i momentów, gdzie gadał rzeczy nieważne lub niezrozumiałe to zapałałam do niego sympatią. Fajnym bohaterem jest również jego przyjaciel Hassan – to za jego sprawą Colin żyje w miarę normalnie. Jednak najbardziej polubiłam Lindsey – siedemnastoletnią mieszkankę Gutshot.

Co zadziwiające w "19 razy Katherine" narracja jest poprowadzona w 3 osobie liczby pojedynczej, a nie jak to było w pierwszej. Tak jaki i przy poprzednich powieściach Johna Greena można się nieźle pośmiać. Dzięki dopiskom ma się wrażenie jakby autor rozmawiał z czytelnikiem. Cała powieść jest lekka i z przyjemnością czyta się całą historię. Męczyć może trochę częste odniesienia do matematyki, które pojawiają się, gdy Colin próbuje stworzyć "Teoremat". No ale kto nie chciałby wiedzieć, jak jego związek z daną osobą się potoczy i czy nawet warto go zaczynać.

Podsumowując: książka jak inne jest lekka w odbiorze. Porusza jednak także ważne problemy jak miłość, przyjaźń oraz przemijanie (chociaż to podobne było do "Gwiazd naszych wina"). Warto przeczytać dla uśmiechu czy poznania jak, po holendersku, jest "koński penis" (padłam - musiałam o tym wspomnieć :D). 

Moja ocena: 5/6

Tytuł: 19 razy Katherine
Tytuł oryginalny: An Abundance of Katherines
Seria: ---
Autor: John Green
Premiera: 4.06.2014r.
Ilość stron: 304
Wydawca: Wydawnictwo Bukowy Las
Cena: 34,90 zł
 

3 komentarze:

  1. Nie odebrałam jej dobrze, bo uwazam, że John Green w każdej książce powtarza to, co wcześniej. Opracował sobie metodę i ciągle ją powtarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zaczynam to zauważać :) bawi się podobnie jak Sparks, ale na razie jakoś mi to jeszcze u niego nie przeszkadza, ale pewnie się to zmieni po pewnym czasie...

      Usuń
  2. Tej książki Greena nie czytałam, ale mam w planach. Do tej pory poznałam jedynie ,,W śnieżną noc" i ,,Gwiazd naszych wina".

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku/Czytelniczko!
Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że Wam się podoba :D A skoro już tu zajrzałeś/aś zostaw proszę po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi bardzo miło przeczytać każdy i postaram się odpowiedzieć na wszystkie. Będą one także świetną zachętą do dalszej pracy :D. A jeśli masz jakieś pytanie - nie bój się go zadać ;)
Grace Holloway