Strony

11 kwietnia 2015

John Green - Papierowe miasta

Quentin Jacobsen – dla przyjaciół Q – od zawsze jest zakochany we wspaniałej koleżance, zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do tego samego liceum.
Pewnego wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka  wkracza Margo w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan. Po czym znika. Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc tropem skomplikowanych wskazówek, jakie zostawiła tylko dla niego. Żeby ją odnaleźć, musi pokonać setki kilometrów. Po drodze przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości zupełnie inni, niż sądzimy.

Z Johnem Greenem miałam już do czynienia za sprawą zarówno jego powieści jak i jej ekranizacji "Gwiazd naszych wina". Podobał mi się styl autora, więc z przyjemnością sięgnęłam po kolejną jego powieść – tym razem wypadło na "Papierowe miasta", na podstawie której film wejdzie do kin w czerwcu tego roku.

"Pamiętaj, że czasami nasze wyobrażenie drugiej osoby niewiele ma wspólnego z tym, kim ona naprawdę jest."

Quentin jest bardzo przyjemną postacią. Łatwo go polubić, zwłaszcza za jego stosunek do przyjaźni, z której łatwo nie rezygnuje nawet po wielu latach. Margo to ekscentryczna dziewczyna, która korzysta z życia. Przeżywa przygody, które z czasem obrastają w legendę. Przez cały czas zadawałam sobie pytania: dlaczego Margo zniknęła? Czy chciała zostać odnaleziona? Już na samym początku polubiłam przyjaciół Quentina – Bena i Radara, chociaż ten pierwszy później zaczął mnie denerwować tym jak odnosił się do Q.

Akcja książki na początku jest szybka – obserwujemy podróż Quentina i Margo w środku nocy przez miasto, kiedy to wykonują tajemniczy plan dziewczyny. Ta ich jednonocna wyprawa bardzo mi się podobała. Można się momentami naprawdę uśmiać. Później akcja trochę zwalnia i krąży wokół szkolnego życia Q i jego przyjaciół, by potem ponownie przyspieszyć.

"Ludzie tworzą miejsca, a miejsca tworzą ludzi."

Na początku tytuł może wydawać się dziwny, jednak z czasem John Green wyjaśnia go. W książce nie brakuje również humoru. Autor porusza również wiele ważnych kwestii, między innymi przyjaźni czy roli jaką odgrywamy w społeczeństwie. Jednak muszę przyznać, że brakowało mi tej magii, która obecna była w "Gwiazd naszych wina". No i nie podobało mi się to zwolnienie akcji w środku. "Papierowe miasta" jak dla mnie jest książką bardzo dobrą, ale nie jakoś szczególnie zachwycającą.Teraz czekam na film.


Moja ocena: 5-/6

Tytuł: Papierowe miasta
Tytuł oryginalny: Paper Towns
Seria: ---
Autor: John Green
Premiera: 5.06.2013r.
Ilość stron: 400
Wydawca: Wydawnictwo Bukowy Las
Cena: 39,90 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku/Czytelniczko!
Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że Wam się podoba :D A skoro już tu zajrzałeś/aś zostaw proszę po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi bardzo miło przeczytać każdy i postaram się odpowiedzieć na wszystkie. Będą one także świetną zachętą do dalszej pracy :D. A jeśli masz jakieś pytanie - nie bój się go zadać ;)
Grace Holloway