Strony

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marc Elsberg. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marc Elsberg. Pokaż wszystkie posty

11 maja 2016

Marc Elsberg - Zero




Kto raz trafi do Sieci, nigdy z niej nie wyjdzie...
Londyn. Podczas pościgu zostaje zastrzelony młody chłopak. Cynthia Bonsanth, dziennikarka, próbuje wyjaśnić jego śmierć. Trop wiedzie do popularnej platformy internetowej Freemee, która specjalizuje się w gromadzeniu i analizowaniu danych, obiecując milionom swoich użytkowników lepsze, obfitujące w sukcesy życie. Jednak ktoś ostrzega stawiającą pierwsze kroki w  wirtualnej rzeczywistości dziennikarkę przed Freemee i jej potęgą, a tym kimś jest Zero, jeden z najbardziej aktywnych użytkowników sieci. Im szersze kręgi zatacza dziennikarskie śledztwo, tym większe niebezpieczeństwo grozi Cynthii. Ale w świecie pełnym kamer, terminali płatniczych i smartfonów ucieczka okaże się niemożliwa.

W obecnych czasach dostęp do sieci jest czymś normalnym. Większość nie wyobraża sobie życia bez Facbooka czy innych portali społecznościowych. Kamery obecne są wszędzie – na ulicach, w firmach, sklepach, szkołach, przy bankomatach. Większość z nas przyzwyczaiła się do tego faktu i nikt już nie zwraca na nie uwagi. Jednak czy jesteśmy świadomi tego, jak bardzo jesteśmy przez nie obserwowani i poddawani ciągłej kontroli? Fakt ten opisuje w swojej kolejnej książce Marc Elsberg.

Głównymi bohaterami książki są – Cynthia, dziennikarka jednego z brytyjskich dzienników oraz jej rodzina i przyjaciele. Wszyscy z nich są monitorowani i manipulowani przez jedną małą aplikację znajdującą się w posiadaniu wielkiej korporacji. Coś co na początku wydaje się być pomocne w życiu codziennym, później okazuje się przyczyną wielu nieszczęść. Autorowi znowu udaje się wykreować pełnokrwistych bohaterów, z którymi łatwo się zżyć.

Muszę przyznać, że im dalej zagłębiałam się w książkę, tym bardziej mogłam uzmysłowić sobie jak mocno obserwowani jesteśmy z każdej stron. W wielu recenzjach „Zero” pojawia się zdanie, że „po przeczytaniu tej książki łatwo popaść w paranoję” i nawet mogę się z tym zgodzić. W tej książce akcja nie jest za szybka, a niektóre opisy związane z techniczną częścią mnie nużyły. Lecz pojawiają się także fragmenty, które niezmiernie wciągały i aż chciało się przewracać strony. Dużym plusem dla autora jest umieszczenie na końcu powieści słowniczka zawierającego wyjaśnienia dla nieznanych terminów. Pomimo tego, że czasami się nudziłam, a powieść „Blackout” była ciekawsza to i tę książkę mogę polecić.

Witaj w paranoi!


Moja ocena: 4/6

Tytuł: Zero
Tytuł oryginalny: Zero
Seria: ---
Autor: Marc Elsberg
Premiera: 13.01.2016r.
Ilość stron: 496
Wydawca: Wydawnictwo WAB
Cena: 44,99 zł



Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Opasłe Tomiska 2016.

27 kwietnia 2016

Marc Elsberg - Blackout



 

Pewnego zimowego dnia w całej Europie następuje przerwa w dostawie prądu – pełne zaciemnienie. Włoski informatyk i były haker Piero Manzano podejrzewa, że może to być zmasowany elektroniczny atak terrorystyczny. Próbując ostrzec władze, sam zostaje uznany za podejrzanego. W próbie rozwiązania zagadki stara się mu pomóc dziennikarka Lauren Shannon. Im bliżej będą prawdy o przyczynie zaistniałej sytuacji, tym większe ich zaskoczenie oraz niebezpieczeństwo, na jakie się narażają.
Tymczasem Europa pogrąża się w ciemności. Zaczyna brakować podstawowych środków do życia: wody, jedzenia, ogrzewania. Wystarczy kilka dni, by zapanował chaos na niespotykaną skalę.

Czy można wyobrazić sobie dzisiejszy świat bez elektryczności? Niestety nie. Nawet jego brak przez kilka godzin sprawia już wiele trudności w życiu codziennym. Obecnie wszystko jest oparte na prądzie elektrycznym, więc bez niego cały świat wpadłby w niezły chaos. Taką wizję świata w swojej książce kreuje Marc Elsberg.

Na początku ciężko było mi przywyknąć do tak ogromnej ilości bohaterów i miejsc akcji, ze względu na to, iż trudno było to wszystko spamiętać. Lecz im dalej się zagłębiałam to już wiedziałam kto kim jest. Jedne postacie pojawiają się na chwilę, a z drugimi mamy już bardziej stały kontakt. Postacie pochodzą z różnych stron świata. I tak mamy Włocha Piera Manzano, który odkrywa niezwykle ważne informacje mające związek z zapadnięciem się systemu, wścibską dziennikarkę pochodzącą z USA Lauren Shannon, czy Michelson – Niemkę – odpowiadającą za zarządzanie kryzysowe w Niemczech, a także Belgów, Holendrów, Francuzów i innych. Każda z postaci została bardzo dokadnie wykreowana i przez te prawie 800 stron można się z nimi zżyć. Ciężko jest tu opisać każdą, gdyż zabrało to za dużo czasu i wiele zdradziło.

Od powieści było wyjątkowo trudno się oderwać. Książka w niezwykle realny sposób pokazuje jak może wyglądać świat w momencie, gdy zabraknie elektryczności. Początkowo fakt ten nie powoduje jakiś większych problemów, lecz z biegiem czasu zaczynają pojawiać się coraz gorsze skutki. Brak dostępu do żywności, wody, leków, opieki zdrowotnej to tylko niewielki fragment kłopotów jakie się pojawiają w Europie. Awarii zaczynają ulegać także elektrownie atomowe. Czytając „Blackout” ciągle zastanawiałam się czy jest coś takiego możliwe w rzeczywistości… Bo jeśli tak, to skutki byłyby katastrofalne.  

Akcja powieści jest raz szybsza, a raz wolniejsza. Jednak przez cały czas trzyma w napięciu. Oprócz wątków pościgów, ciekawe są opisy tego co dzieje się z ludźmi podczas takich chwil. Dużym plusem są także fragmenty opisujące grupę odpowiedzialnych za zanik prądu i awarie, pokazujące motywy nimi kierujące. A także spora ilość bohaterów przez co mamy wgląd w sytuację nie tylko w jednym miejscu, ale w połowie Europy. „Blackout” Marca Elsberga na pewno zapisze się w mojej pamięci na dłuższy czas.



Moja ocena: 5+/6

Tytuł: Blackout
Tytuł oryginalny: Blackout
Seria: ---
Autor: Marc Elsberg
Premiera: 28.01.2015r.
Ilość stron: 784
Wydawca: Wydawnictwo W.A.B
Cena: 44,90 zł



Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Opasłe Tomiska 2016.