Strony

30 października 2012

Sophie Jordan - Ognista



Jacinda tęskni za wolnością i buntuje się przeciw oczekiwaniom innych. Gdy łamie najświętszą regułę swojej wspólnoty, o mało nie kończy się to tragicznie. Piękny nieznajomy daruje jej życie, mimo że poluje na takich jak ona. Jacinda jest bowiem dragonką – potomkinią smoków, mającą zdolność do przybierania ludzkiej postaci. Zmuszona wraz z rodziną do ucieczki i zaszycia się w świecie ludzi, Jacinda usiłuje dostosować się do nowego otoczenia. Wciąż myśli o Willu, zachwycającym i jednocześnie trudno osiągalnym chłopaku. Will i jego krewni są myśliwymi, których za wszelką cenę powinna unikać. Smocza natura Jacindy powoli usycha, a jeżeli umrze, pozostanie jej tylko życie w ludzkim wcieleniu. Dragonka stara się zrobić wszystko, by temu zapobiec. Nawet jeżeli oznacza to zbliżenie się do najgroźniejszego wroga.

"Myśliwy zakochany w swej ofierze. To raczej niespotykane."

Niektórzy bohaterowie nie przypadli mi do gustu. Nie byli zbyt mili i dobrzy. Matka Jacindy pragnie, aby dragonka jej córki umarła. Twierdzi, że robi to dla jej dobra, próbuje ją chronić, ale dla dziewczyny jest to jak morderstwo. Syn przywódcy stada chce mieć Jacindę tylko dla siebie ze względu na jej niezwykły dar. Nie są to jedyni źli bohaterowie, jest ich o wiele więcej. Ale jak jest zło, to pojawia się i dobro.
Bardzo polubiłam Jacindę za to, że jest wobec siebie wierna, nie poddaje się tak łatwo nakazom stada, które próbuje ją zdominować i zniewolić. Nie jest bierna. Walczy cały czas o swoje, nawet z własną matką. Will to chłopak, który w pewnym momencie zrozumiał, że to co robi jest złe. Gdy poznaje prawdę o dziewczynie, a nawet wcześniej, za wszelką cenę chce ją chronić przed swoją rodziną.

Czytając tą książkę brakowało mi czegoś. Może większych emocji, których kulminacja następuje pod koniec, a których jest mnóstwo w książce Andrei Cremer ”Cień Nocy”. Nie wiem. Autorka miała świetny pomysł na książkę, który nie do końca wykorzystała. Historia o dragonach – potomkach smoków – była wciągająca. Pisana prostym językiem oraz niesamowite, bardzo żywe opisy sprawiają, że czyta się ją bardzo szybko. Również bohaterowie byli niezwykle realistyczni. Cheerleaderki w nowej szkole Jacindy to typowy stereotyp pustych lalek, dla których liczy się tylko sława. Do przeczytania tej książki zachęciły mnie porównania właśnie do powieści pani Cremer, a także opis i okładka (która, moim zdaniem, jest niezwykle dopasowana do tematyki utworu). Więc, gdy tylko zauważyłam ją na kiermaszu książek w Biedronce musiałam ją kupić. Nie żałuję czasu spędzonego nad tą książką. Choć nie był to ideał, jej wykreowany świat był niezwykły. Z miłą chęcią sięgnę po drugą część, aby dowiedzieć się, co dalej będzie się działo z głównymi bohaterami.




Moja ocena: 4/6

Tytuł: Ognista (org. Firelight)
Autor: Sophie Jordan
Premiera: 20.04.2011r.
Ilość stron: 312
Wydawca: Bukowy Las
Cena: 31,90 zł

27 października 2012

Pittacus Lore - Jestem Numerem Cztery



 
Troje zginęło, jestem Numerem Cztery.
Przybyło nas tu dziewięcioro. Wyglądamy tak jak wy. Mówimy jak wy. Żyjemy pośród was. Ale nie jesteśmy wami. Umiemy robić rzeczy, o jakich wy możecie tylko pomarzyć. Posiadamy moce, o jakich wy możecie tylko pomarzyć. Jesteśmy silniejsi i szybsi niż cokolwiek, co zdarzyło wam się widzieć. Jesteśmy superbohaterami, jakich wielbicie  i oglądacie w filmach i komiksach – ale my jesteśmy prawdziwi.

Naszym zadaniem było dorastać, szkolić się, zdobyć siłę i zjednoczyć się, by pokonać ich w walce. Ale oni wykryli nas pierwsi i zaczęli nas tropić. Teraz my wszyscy uciekamy. Spędzamy życie w ukryciu, w miejscach, do których nikt by nie zajrzał, wtapiając się w otoczenie. Żyjemy pośród was, o czym wy nie wiecie.

Lecz oni wiedzą.
Dopadli Numer Jeden w Malezji.
Numer Dwa w Anglii.
I Numer Trzy w Kenii.
Zabili tę trójkę.
Ja jestem Numerem Cztery.
Jestem następny w kolejce.

„Kto nie rozumie historii, jest skazany na jej powtarzanie. A kiedy historia się powtarza, to stawka jest podwójna.”

Książkę tę przeczytałam już w tamtym roku, ale ostatnio nabrałam ochoty żeby ją ponownie po nią sięgnąć i tym razem zrecenzować. Film również obejrzałam, ale powieść podobała mi się bardziej. Chociaż przyznaję, efekty specjalne były świetne… 

„Jeśli straciłeś nadzieję, straciłeś wszystko. A kiedy ci się wydaje, że wszystko stracone, kiedy wszystko wygląda tragicznie i beznadziejnie, zawsze jest nadzieja.”

Jest to historia o uciekinierach z innej planety – Lorien. Poznajemy ją dzięki Johnowi Smithowi (Numerowi Czwartemu), który prowadzi ją w narracji pierwszoosobowej. Rzadko kiedy spotykam się, aby taką opowieść prowadził chłopak, najczęściej jest to dziewczyna. Ale zdarzają się wyjątki, np. seria „Piękne Istoty.”

John to piętnastoletni chłopak, który w niektórych momentach chciałby być zwykłym człowiekiem, a nie Gardą. Spoczywa na nim ogromny ciężar, gdyż, jeżeli uda mu się przeżyć, w przyszłości będzie musiał zmierzyć się z Mogadorczykami, pokonać ich, wrócić na swoją ojczystą planetę i spowodować, że życie odrodzi się na niej na nowo. Johnowi towarzyszy Henri, jego stróż, a także przyjaciel i przybrany ojciec. Sara Hart do dziewczyna, którą chłopak poznaje w Paradise, kolejnym miasteczku, do którego są zmuszeni się przenieść. John zaczyna coś czuć do Sary, chociaż wie, że jego bliskość może być niebezpieczna dla niej i w każdej chwili może wyjechać.  


„To najgorszy rodzaj tęsknoty. Kiedy ten ktoś jest tuż przy tobie, a ty i tak za nim tęsknisz.”


Podobał mi się pomysł nadania kosmitom numerów, aby trudniej ich było pozabijać. Autor w ciekawy sposób pokazał przybyszów z innej planety. Lorienczycy są podobni do nas – ludzi, a Mogadorczycy przypominają potwory. Pojawiają się również inne stworzenia takie jak chimery i bestie. Najciekawszym momentem w całej historii był epilog i bitwa pod sam koniec. Z miłą chęcią sięgnę po dalsze części serii „Dziedzictwa planety Lorien”.  







Moja ocena: 4+/6

Tytuł: Jestem Numerem Cztery (org. I Am Number Four)
Autor: Pittacus Lore
Premiera: 24.02.2011 r.
Ilość stron: 320
Wydawca: G+J Gruner&Jahr
Cena: 29,90 zł

24 października 2012

Lynn Raven - Pocałunek Demona



Dawn po tragicznej śmierci rodziców wychowuje się u bogatego wujka. Ma wszystko oprócz miłości. Ta zaś zaczyna kiełkować w jej sercu od pierwszego spojrzenia, jakim obdarzył ją Julien. Młoda dziewczyna nigdy w życiu nie sądziłaby, że jej uczucie mogłoby być odwzajemnione. On jest nowym uczniem w liceum, niesamowicie pięknym ale i niestety nieosiągalnym. W Julienie tkwi mroczna tajemnica, która prowadzi Dawn do świata wampirów, a jej upragniony sen o miłości staje się....

Zaczynając czytać tą książkę zauważyłam pewne podobieństwa do „Zmierzchu”, ale im bardziej się w nią zagłębiałam, tym mniej mi to przeszkadzało.  Wydarzenia poznajemy z narracji pierwszoosobowej prowadzonej przez Dawn i trzecioosobowej – Juliena, dzięki niej można w pełni obserwować poczynania chłopaka, gdy nie znajduje się w pobliżu Dawn. „Pocałunek Demona” szybko wciąga w swój paranormalny świat. Autorka stworzyła fajną atmosferę i postacie.  Akcja jest dynamiczna, gdyż nie ma dużo opisów. Nie pozwala to przewidzieć niektórych momentów.  

Dawn po śmierci rodziców wychowuje wujek. Swój wolny czas spędza z przyjaciółmi. Kiedy spotyka Juliena nie wie, co o nim myśleć.  Powoli zakochuje się w nim, a to ją trochę przeraża, gdyż chłopak ma nieciekawą opinię podrywacza. Jest to silna dziewczyna, która wie, czego chce w życiu. Julien to nowy chłopak w szkole, a już zdążył sobie narobić w niej wrogów. Ma mnóstwo tajemnic. Pragnie chronić Dawn, gdyż się w niej zakochał. Na początku zachowuje się bardzo arogancko, ale później odkrywa swoją drugą stronę, gdy troszczy się o dziewczynę.

Po tą książkę sięgnęłam z ciekawości. Chciałam się dowiedzieć, dlaczego była tak reklamowana w Bravo. Cena jest bardzo wygórowana, czterdzieści złotych to dosyć sporo, nie każdy jest w stanie wydać tyle na książkę. No, ale na szczęści była promocja w Matrasie i zakupiłam ją po bardzo atrakcyjnej cenie – 9,90.
Świat Lamii i wampirów wykreowany przez autorkę jest mroczny, tajemniczy i niebezpieczny. Wciąga on bez reszty. Choć jest to już któraś z kolei książka o wampirach, bardzo mi się podobała. Nie jest przesłodzona miłością. Na szczęście mało w niej ochów, achów oraz innych różnych zachwytów nad Julienem i jego urodą i to jest ogromny plus. Z miłą chęcią sięgnę po kolejne tomy i inne książki tej autorki.  


Moja ocena: 4+/6

Tytuł: Pocałunek demona (org. Dawn & Julien #1: Der Kuss des Dämons)
Autor: Lynn Raven
Premiera: 9.03.2011r.
Ilość stron: 334
Wydawca: Oficyna Foka
Cena: 39,90 zł