Pierwsza część mrocznej romantycznej serii o syrenach.
Dla Vanessy i Justine Sands miały to być zwyczajne wakacje w miasteczku Winter Harbor, w gronie starych przyjaciół. Jednak kiedy Justine, po wielkiej rodzinnej kłótni, wybiera się nad urwisko, by poskakać do wody, a nazajutrz fale wyrzucają jej ciało na brzeg, Vanessa nie ma wątpliwości, że to coś więcej niż nieszczęśliwy wypadek. Nagle całe nadbrzeżne miasteczko wpada w popłoch, kiedy rozgrywa się seria ponurych związanych z wodą zdarzeń – fale wyrzucają na brzeg ciała mężczyzn z twarzami zastygłymi w szerokim uśmiechu… Czy to, co odkryje Vanessa, może oznaczać koniec jej wakacyjnej miłości, a nawet życia, takiego, jakie znała dotychczas?
Siostra Vanessy, Justine zginęła w dziwnym wypadku. Jedyną osobą,
która może wyjaśnić tą sprawę jest chłopak zmarłej, ale on zniknął nic nikomu
nie mówiąc. Vanessa i brat Caleba – Simon rozpoczynają jego poszukiwania. W tym
samym czasie w Winter Harbor coraz więcej ciał mężczyzn jest wyrzucanych z
wody, a pogoda jest nienaturalna. Czy uda się odnaleźć Caleba? Kto okaże się
mordercą? Czym lub kim jest tytułowa syrena?

Początek
książki był dla mnie trochę niezrozumiały i nudny, ale po paru stronach
wszystko się zmienia. Akcja książki płynie wartko. Wydarzenia występują szybko
po sobie dzięki czemu w trakcie czytania tej pozycji emocje nie słabną. „Syrena”
trzyma w napięciu, ponieważ autorce w niezwykły sposób udało się połączyć sensację
z fantastyką. To nie jest kolejna książka o wampirach, wilkołakach czy aniołach
których jest pełno na rynku. Jest to coś nowego, coś co wniosło świeży powiew
na niego. Czasami mroczna i tajemnicza.
Polecam ją fanom zarówno fantastyki jak i sensacji.
Moja ocena: 5+/6
Tytuł: Syrena (oryg. Siren)
Autor:
Tricia Rayburn
Data premiery: 4.05.2011 r.
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Cena: 32,00 zł