Tak, tobie też.
Lotnisko. Oczekiwanie na przygodę.
Przystojniak, który proponuje ci kawą.
A po chwili jesteś na końcu świata, zdana na łaskę i niełaskę porywacza.
Czy przetrwasz?
Czy wrócisz do swojego życia?
A co będzie, jeżeli się zakochasz...?
Lotnisko. Oczekiwanie na przygodę.
Przystojniak, który proponuje ci kawą.
A po chwili jesteś na końcu świata, zdana na łaskę i niełaskę porywacza.
Czy przetrwasz?
Czy wrócisz do swojego życia?
A co będzie, jeżeli się zakochasz...?
„Uprowadzona” to debiut literacki Lucy
Christopher. Jej język i styl pisania jest lekki i przyjemny do czytania. Coraz
więcej młodych dziewczyn zostaje porywanych przez ludzi których uważają za
miłych, dobrych i przyjaznych. Powieść jest przestrogą dla każdej kobiety, żeby
nie ufały pozorom i pierwszemu wrażeniu. Książkę tę mogą czytać nastolatki jaki
i rodzice. Autorka porusza temat syndromu sztokholmskiego. Jest to odczuwanie
przywiązania, sympatii i solidarności do porywacza. Może to osiągnąć taki
stopień, że osoby uprowadzone pomagają swoim prześladowcom w osiągnięciu ich
celów lub w ucieczce przed policją.
Gemma została uprowadzona na lotnisku w
Bangkoku przez Tylera. Chłopak obserwował ją przez kilka lat przed zdarzeniem. Zabrał
on dziewczynę do Australii na Wielką Pustynię Piaszczystą, gdzie krajobraz jest
surowy, a ludzie żyją setki kilometrów dalej w każdym kierunku.Stąd nie ma
ucieczki. Gemma jest zdana na łaskę oprawcy, bo tylko on może ją stamtąd
wyprowadzić. Ale Tyler nie jest typowym porywaczem i przez ten cały czas w którym są razem Gem
zaczyna go widzieć w innym świetle. Na początku nienawidzi go za to co jej
uczynił, ale potem odkrywa jego drugą stronę, tę bardziej wrażliwą. Zaczyna do
niego coś czuć kiedy budzi się w nocy przez jego wrzaski. Czas jaki spędza z
porywaczem, zacieśnia jej więzi z nim… ale czy to prawdziwa miłość czy syndrom
sztokholmski?
"Nienawidziłam
cię za wszystko, za to, że czułam się tak bezradna, gdziekolwiek bym poszła, za
to, że zupełnie straciłam nad sobą kontrolę. Nienawidziłam cię za te rozedrgane
myśli w mojej głowie, za całe to pomieszanie… za to, jak nagle we wszystko
zwątpiłam. Nienawidziłam cię za to że postawiłeś moje życie na głowie, a potem
rozbiłeś je na kawałki. Ale nienawidziłam cię jeszcze za coś. W tamtej chwili i
w każdej następnej, odkąd mnie opuściłeś, byłam w stanie myśleć tylko o tobie.
Chciałam, żebyś był w tym mieszkaniu. Chciałam, żebyś mnie obejmował, żeby
twoja twarz było obok mojej. Pragnęłam czuć twój zapach. I wiedziałam, że nie
mogę, że nie powinnam tego mieć. I tego nienawidziłam najbardziej. Tej niepewności
z tobą związanej. Przez ciebie moje życie było w niebezpieczeństwie, ale...
kochałam cię też. Albo tak myślałam. Nic z tego nie miało sensu."
Nie oceniajcie tej książki po okładce.
Motylki i różowy kolor mogą wprowadzić w ogromny błąd. Książka jest bardzo
wciągająca i gdyby nie szkoła to pochłonęłabym ją jednego dnia. Oryginalny
tytuł brzmi: „Stolen: A letter to my captor” czyli: „Uprowadzona: List do
mojego porywacza” i taką formę ma ta powieść. W tej książce Gemma zwraca się
bezpośrednio do Tylera. Jeszcze nigdy nie zetknęłam się z taką formą pisania.
Czytałm epistolografię (dla nieznających tego słowa: pisanie listami) na przykład
„Cierpienia młodego Wertera” J. W. Goethego, ale składały się one z kilku
listów, a nie z jednego który ciągnie się przez 328 stron.
Bohaterowie książki są niezwykle
realistyczni. Gemma to szesnastoletnia dziewczyna, która pochodzi z Londynu.
Jej przeżycia wewnętrzne są bardzo głębokie jak na tak młody wiek. Tyler to
dwudziestokilkuletni mężczyzna (z ksiązki wynika że jest niecałe dziewięć lat
starszy od Gemmy), który przyjechał do stolicy Wielkiej Brytanii aby odnaleźć
swoją matkę. Popadł w nałóg narkotykowy i alkocholowy. Twierdzi że uratowała
go, wówczas dziesięcioletnia, Gemma.
Polecam ją każdemu, niezależnie od wieku.
Trailer książki:
Moja ocena: 5/6
Tytuł: Uprowadzona (org. Stolen: A letter to my captor)
Autor: Lucy Christopher
Premiera: 21.05.2010 r.
Ilość stron: 328
Wydawca: Wydawnictwo Wilga
Cena: 29,90 zł
Ta książka wywołała na mnie ogromne wrażenie. Bardzo miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuń