Strony

10 marca 2013

Elspeth Cooper - Pieśni Ziemi



Gaira czeka śmierć. Słyszy muzykę - muzykę mocy - a w Świętym Mieście to oznacza tylko jedno: jest czarownikiem i zginie na stosie. Nawet gdyby zdołał uciec, Rycerze Kościoła i ich łowca czarownic będą mu deptać po piętach, a wzbierająca w nim moc grozić zgubą. Nie ma nadziei... oprócz sekretnego bractwa, prześladowanego tak jak on. Jeśli jednak uda mu się zbiec, jeśli zapanuje nad swym niebezpiecznym darem, jeśli znajdzie Strażników Zasłony - wtedy, być może, będzie bezpieczny. Albo odkryje, że jego walka dopiero się zaczyna. Walka o własne życie, o powstrzymanie zła, które wdziera się do naszego świata i o kobietę, którą pokochał...

"Nie dozwolisz żyć czarownikowi i stronić będziesz od dzieł wszelkich złego, aby twej duszy nie zbrukały."

Gair nie zna swoich biologicznych rodziców. Wychowywany był przez rodzinę zastępczą i to oni oddali go do zakonu. Nie wiemy ile dokładnie chłopak ma lat, możemy przypuszczać, że około dwudziestu. Gdy zostaje mu darowana kara śmierci, zostaje wygnany i napiętnowany. Lecz niektórzy nie mogą się z tym pogodzić. Gair od teraz musi uciekać, gdyż jest ścigany. Pomimo tortur chłopak nie poddaje się, chociaż dręczą go od tego koszmary. Podobała mi się jego postawa podczas procesu – trzymał głowę wysoko i patrzył się w oczy swoim ciemiężycielom.   

"Wiesz, ludzie nie lubią myśleć za dużo o świecie, w którym żyją. Nie przepadają za zmianami i dopóki każdy dzień toczy się mniej więcej tak jak poprzedni, są zadowoleni. Gdybyś im powiedział, że niebo wcale nie jest nad nimi, a piekło pod nimi, ale że to tak naprawdę jedno miejsce i istnieje obok naszego świata, na grubość cienia, powiedzieliby, że dotknęła cię święta Małgorzata, i wysłali do sióstr w przytułku dla obłąkanych."

Biorąc tę książkę do ręki myślałam, że napisał ją mężczyzna. Za co naprawdę przepraszam panią Cooper, ale zauważyłam, że nie tylko ja miałam takie wrażenie. To przez to imię, mocno wprowadza w błąd. „Pieśni Ziemi” to pierwsza część otwierająca trylogię „The Wild Hunt”. Autorka posługuje się bardzo barwnym językiem. Czasami akcja książki wlecze się niemiłosiernie, a czasami wręcz odwrotnie. Pani Elspeth Cooper mogła by czymś zapełnić te luki. Bohaterowie nie wyróżniali się zbytnio. Na większy plus zasługuje Aisha – jedna z Mistrzyń no i Gair za swoją postawę. Czasami gubiłam się w czytaniu, gdyż autorka nagle przeskakiwała pomiędzy różnymi bohaterami. Podobał mi się pomysł z tkaniem Pieśni – tak zostaje ukazany sposób czarowania. To coś nowego. Ale czemu autorka musiała uśmiercić jedną z najlepszych postaci? Nie potrafię jej tego wybaczyć. Pomimo kilku minusów książkę nawet warto przeczytać. I jeszcze taka myśl do polskiej okładki. Czemu taka? Nie podobała mi się zupełnie. Mój brat jak ją zobaczył to stwierdził, że znajduje się na niej Gandalf z „Władcy Pierścieni”. 


Moja ocena: 4/6

Tytuł: Pieśni Ziemi (org. The Wild Hunt #1: Songs of the Earth)
Autor: Elspeth Cooper
Premiera: 2.08.2011r.
Ilość stron: 400
Wydawca: Wydawnictwo Amber
Cena: 37,80 zł

2 komentarze:

  1. Jakie są następne tytuły tej trylogii ,fajnie sie czyta .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuły to: Trinity Rising i The Raven's Shadow, ale niestety nie ma ich wydanych w Polsce :(

      Usuń

Drogi Czytelniku/Czytelniczko!
Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że Wam się podoba :D A skoro już tu zajrzałeś/aś zostaw proszę po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi bardzo miło przeczytać każdy i postaram się odpowiedzieć na wszystkie. Będą one także świetną zachętą do dalszej pracy :D. A jeśli masz jakieś pytanie - nie bój się go zadać ;)
Grace Holloway