Los Angeles po wojnie bakteriologicznej, którą przeżyli dzięki
szczepieniom jedynie Enderzy, ludzie w wieku od kilkudziesięciu do nawet dwustu
lat, oraz Starterzy, czyli dzieci i młodzież. Dla Midlerów, czyli średniej
generacji, bardziej odpornej, zabrakło szczepionki. Callie, dawniej bezdomna,
mieszka teraz z Tylerem i Michaelem w okazałej rezydencji zapisanej jej
przez bogatą renterkę Helenę. Pomimo zburzenia i zdelegalizowania przez rząd
banku ciał, nosiciele chipów, w tym Callie, są tropieni i porywani przez
nieznanych prześladowców, zainteresowanych dokonywaniem na nich eksperymentów.
Callie długo unika uprowadzenia, w końcu jednak i ona zostaje uwięziona przez
rządowego agenta, który poddaje ją i jej przyjaciela brutalnym testom. Po
wydostaniu się z więzienia jadą na pustynię, do nowej siedziby Brockmana.
Callie ma nadzieję odnaleźć tam swojego ojca i uwięzionych przyjaciół.
Zdemaskowanie Brockmana okazuje się trudniejsze niż się spodziewała…
„Ale
każdy wygląda dużo lepiej, jeśli promieniuje zadowoleniem. Jeżeli wykorzystuje
swoją inteligencję i talenty, zamiast przejmować się tym, czy aby w oczach
innych jest „śliczny”.”
Pierwszym tomem byłam
zachwycona, więc oczywiście musiałam sięgnąć po jego kontynuację, czyli właśnie
„Ender”. I z ogromną ciekawością zagłębiłam się w świat Callie, Michaela i
Tylora.
Oprócz tych trzech głównych
postaci, Lissa Price wprowadza do książki kolejnego bohatera – Hydena. I muszę
powiedzieć, że każdą z tych postaci polubiłam. Callie za jej upór i oddanie
oraz gotowość poświęcenia swojego życia dla bliskich. Michaela za wsparcie,
nawet w chwilach gdy groziło mu niebezpieczeństwo. Tylera za bycie tak uroczym
i bystrym dzieciakiem. A postać Hydena jest niezwykle tajemnicza. Chłopaka nie
można dotknąć, gdyż sprawia mu to ból, a jego ojcem jest mężczyzna torturujący
Callie… Czy spełni się przysłowie, że jabłko pada niedaleko od jabłoni?
Autorka posługuje się bardzo
lekkim językiem. Książka bardzo szybko wciąga w swój świat. Akcja pędzi do
przodu już od pierwszych stron i nie zatrzymuje się ani na chwilę. Pojawiają się
nowe zagadki, ale pod koniec dostajemy odpowiedzi na nie wszystkie, także na te,
które pojawiły się w „Starterze”. Jednak nie podobała mi się jedna rzecz. A mianowicie
to, że główna bohaterka ciągle przerzucała się od jednego chłopaka do drugiego…
w sumie wyszło, że miała ich trzech… Jednak pomimo tego minusu „Ender” jest świetnym
dopełnieniem pierwszego tomu.
Tytuł: Ender
Tytuł oryginalny: Enders
Seria: Starter/Starters #2
Autor: Lissa
Price
Premiera:
9.09.2015r.
Ilość stron: 400
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
Cena: 34,90 zł
Starter | Ender
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Czytam fantastykę, Czytam Opasłe Tomiska 2016.
Hej pokochałam twojego bloga, zwłaszcza za ocene Innych Aniołów, które szczerze kocham. Mam takie pytanie, dlaczego Grace Holloway?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
http://martinislife.blogspot.com/
Cieszę się bardzo, że blog się podoba :) a dlaczego Grace Holloway? a tak jakoś przyszło mi to do głowy, a potem okazało się, że jest to także postać z serialu "Doctor Who" (sezony z lat 60.), który oglądam i jest jednym z moich ulubionych :)
UsuńPozdrawiam :)
Super, że Ci się spodobało, bo ja mam zamiar w najbliższym czasie zabrać się za Endera. Starter jest po prostu perełką na mojej półce. Mam nadzieję, że Ender też nią będzie :)
OdpowiedzUsuńSama chciałabym mieć obie części na swojej półce :D może kiedyś, jak znajdę gdzieś w przystępnej cenie to kupię, bo z chęcią wrócę do tych książek :D
Usuń