Strony

09 lipca 2014

Serialowo: Revolution

Całe nasze życie uzależnione jest od dostępu do prądu. Co się więc stanie, gdy go zabraknie? Pewnego dnia ktoś "wyłącza guzik" i świat pogrąża się w ciemności. Samoloty spadają z nieba, szpitale nie mogą funkcjonować, transport jest niemożliwy. Teraz, piętnaście lat później życie wygląda podobnie do tego sprzed rewolucji przemysłowej - ludzie żyją w małych osadach, które po zachodzie słońca oświetlają jedynie świece i pochodnie. Życie wydaje się być wolniejsze i łatwiejsze, ale czy faktycznie takie jest? Na obrzeżach, gdzie żyją małe społeczności, czai się niebezpieczeństwo. Diametralnie zmienia się życie głównej bohaterki, młodej dziewczyny, gdy do jej osady przybywa miejscowa policja i zabija jej ojca, który miał jakiś związek z utratą elektryczności przez cały świat. To wydarzenie zmusza ją do odbycia podróży w trakcie której znajdzie odpowiedzi na temat nieodległej przeszłości i nachodzącej przyszłości.

Puściłam ten serial nie mając bladego pojęcia o czym jest. No i tak zaczęła się moja przygoda z „Revolution”. Czy była udana? Pół na pół. Pierwszy sezon był ciekawy lecz drugi to totalna porażka. Przez pierwszą połową drugiego kompletnie nic się nie działo. Akcja wlekła się niemiłosiernie, a bohaterowie tracili na wartości. Dopiero końcówka zrobiła się jako tako ciekawa.

Dużo ludzi ma za złe, że gra aktorska była na kiepskim poziomie. Czasami rzeczywiście tak było, ale do postaci wykreowanych nie mam jakiś dużych obiekcji. No może tylko do Rachel Matheson, która przez cały drugi sezon irytowała mnie do granic możliwości. Polubiłam Jasona, Danny'ego oraz Charlie, zaś do reszty byłam jako tako obojętna.



Producenci, jeśli w pierwszym sezonie mieli jakieś dobre pomysły na przyspieszenie akcji, to w drugim polegli, a mieli naprawdę ogromne możliwości. Mogli o wiele ciekawiej ukazać wątek walki z Patriotami oraz rozwinąć wątek obozu reedukacyjnego. Twórcą całego projektu jest Eric Kripke, który stworzył również inny serial, a mianowicie „Nie z tego świata”, który utrzymuje dosyć wysoki poziom. Przygody Sama i Deana będzie można obserwować już w dziesiątym sezonie, więc co się stało, że „Revolution” nie osiągnęło takiego samego sukcesu? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie.

Revolution” nie uzyskał zielonego światła na trzeci sezon, ale to nie szkodzi. Zakończenie drugiego odpowiada nawet jako dobre zakończenie całego serialu.

Moja ocena: 4-/6

Twórca: Eric Kripke

Czas trwania jednego odcinka: ok. 42 min
Liczba sezonów: 2
Liczba odcinków: 42 (sezon I – 20; sezon II - 22)

Obsada:
Billy Burke – Miles Matheson
Tracy Spiridakos – Charlie Matheson
Giancarlo Esposito – Tom Neville
David Lyons – Sebastian Monroe
Elizabeth Mitchell – Rachel Matheson
JD Padro – Jason Neville
Graham Rogers – Danny Matheson
Zak Orth – Aaron Pittman
Stephen Collins – Dr Gene Porter
Mat Vairo – Connor Bennett


Zwiastun:

4 komentarze:

  1. Moja przygoda z tym serialem również zaczęła się przypadkowo i przez pierwsze 10 odcinków nie było szczególnie ciekawie, ale druga połowa była już wciągająca. W drugim sezonie nie przekonywała mnie zmiana WSZYSTKICH wątków. Już nikt nie miał na celu tego co najważniejsze - czyli przywrócenia energii. Ale podobało mi się, że na pierwszy plan wysunął się Monroe i ten jego szczególny rodzaj przyjaźni z Milesem. Oboje byli bardzo ciekawymi postaciami. Co do Rachel się z Tobą całkowicie zgadzam - najnudniejsza postać, a przy okazji irytująca.
    Było bardzo dużo ciekawy pomysłów, których realizacja pozostawiała dużo do życzenia, ale mimo to dobrze się oglądało ten serial :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze musieli uśmiercić mojego ulubionego bohatera ;( A co do relacji pomiędzy Milesem a Monroe to się zgadam - naprawdę była specyficzna ;)

      Usuń
    2. Właściwie to tylko dla nich oglądałam 2 sezon. A już szczególnie po tym jak zabili Jasona :(

      Usuń
    3. Dobrze, że zrobili to pod koniec, a nie na samym początku...

      Usuń

Drogi Czytelniku/Czytelniczko!
Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że Wam się podoba :D A skoro już tu zajrzałeś/aś zostaw proszę po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi bardzo miło przeczytać każdy i postaram się odpowiedzieć na wszystkie. Będą one także świetną zachętą do dalszej pracy :D. A jeśli masz jakieś pytanie - nie bój się go zadać ;)
Grace Holloway