Colin
Singleton gustuje wyłącznie w dziewczętach o imieniu Katherine. A
te zawsze go rzucają. Gwoli ścisłości, stało się tak już
dziewiętnaście razy. Ten uwielbiający anagramy, zmęczony życiem
cudowny dzieciak wyrusza w podróż po Ameryce ze swoim najlepszym
przyjacielem Hassanem, wielbicielem reality show Sędzia Judy.
Chłopcy mają w kieszeni dziesięć tysięcy dolarów, goni ich
krwiożercza dzika świnia, ale za to nie towarzyszy im ani jedna
Katherine. Colin rozpoczyna pracę nad Teorematem o Zasadzie
Przewidywalności Katherine, za pomocą którego ma nadzieję
przepowiedzieć przyszłość każdego związku, pomścić
Porzuconych tego świata i w końcu zdobyć tę jedyną. Miłość,
przyjaźń oraz martwy austro-węgierski arcyksiążę składają się
na prawdziwie wybuchową mieszankę w tej przezabawnej,
wielowarstwowej powieści o poszukiwaniu samego siebie.
"Ludzie
powinni się przejmować. To dobrze, gdy inni coś dla nas znaczą,
że za nimi tęsknimy, gdy ich zabraknie."
Colin jest
dosyć dziwnym bohaterem. Już jako dziecko wykazał się niezwykłą
zdolnością do nauki, kocha czytać i układać anagramy, zna także
biegle aż jedenaście języków i spotyka się tylko z dziewczynami
o imieniu Katherine. Pragnie również zapisać się na kartach
historii. Pomimo jego dziwactw i momentów, gdzie gadał rzeczy
nieważne lub niezrozumiałe to zapałałam do niego sympatią.
Fajnym bohaterem jest również jego przyjaciel Hassan – to za jego
sprawą Colin żyje w miarę normalnie. Jednak najbardziej polubiłam
Lindsey – siedemnastoletnią mieszkankę Gutshot.
Co
zadziwiające w "19 razy Katherine" narracja jest
poprowadzona w 3 osobie liczby pojedynczej, a nie jak to było w
pierwszej. Tak jaki i przy poprzednich powieściach Johna Greena
można się nieźle pośmiać. Dzięki dopiskom ma się wrażenie
jakby autor rozmawiał z czytelnikiem. Cała powieść jest lekka i z
przyjemnością czyta się całą historię. Męczyć może trochę
częste odniesienia do matematyki, które pojawiają się, gdy Colin
próbuje stworzyć "Teoremat". No ale kto nie chciałby
wiedzieć, jak jego związek z daną osobą się potoczy i czy nawet
warto go zaczynać.
Podsumowując:
książka jak inne jest lekka w odbiorze. Porusza jednak także ważne
problemy jak miłość, przyjaźń oraz przemijanie (chociaż to
podobne było do "Gwiazd naszych wina"). Warto przeczytać
dla uśmiechu czy poznania jak, po holendersku, jest "koński
penis" (padłam - musiałam o tym wspomnieć :D).
Moja
ocena: 5/6
Tytuł:
19 razy Katherine
Tytuł
oryginalny: An Abundance of Katherines
Seria:
---
Autor:
John Green
Premiera:
4.06.2014r.
Ilość
stron: 304
Wydawca:
Wydawnictwo Bukowy Las
Cena:
34,90 zł
Nie odebrałam jej dobrze, bo uwazam, że John Green w każdej książce powtarza to, co wcześniej. Opracował sobie metodę i ciągle ją powtarza.
OdpowiedzUsuńTeż zaczynam to zauważać :) bawi się podobnie jak Sparks, ale na razie jakoś mi to jeszcze u niego nie przeszkadza, ale pewnie się to zmieni po pewnym czasie...
UsuńTej książki Greena nie czytałam, ale mam w planach. Do tej pory poznałam jedynie ,,W śnieżną noc" i ,,Gwiazd naszych wina".
OdpowiedzUsuń