Quentin
Jacobsen – dla przyjaciół Q – od zawsze jest zakochany we
wspaniałej koleżance, zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W
dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do
tego samego liceum.
Pewnego
wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka wkracza Margo
w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan. Po czym znika.
Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc
tropem skomplikowanych wskazówek, jakie zostawiła tylko dla niego.
Żeby ją odnaleźć, musi pokonać setki kilometrów. Po drodze
przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości
zupełnie inni, niż sądzimy.
Z Johnem
Greenem miałam już do czynienia za sprawą zarówno jego powieści
jak i jej ekranizacji "Gwiazd naszych wina". Podobał mi
się styl autora, więc z przyjemnością sięgnęłam po kolejną
jego powieść – tym razem wypadło na "Papierowe miasta",
na podstawie której film wejdzie do kin w czerwcu tego roku.
"Pamiętaj,
że czasami nasze wyobrażenie drugiej osoby niewiele ma wspólnego z
tym, kim ona naprawdę jest."
Quentin jest
bardzo przyjemną postacią. Łatwo go polubić, zwłaszcza za jego
stosunek do przyjaźni, z której łatwo nie rezygnuje nawet po wielu
latach. Margo to ekscentryczna dziewczyna, która korzysta z życia.
Przeżywa przygody, które z czasem obrastają w legendę. Przez cały
czas zadawałam sobie pytania: dlaczego Margo zniknęła? Czy chciała
zostać odnaleziona? Już na samym początku polubiłam przyjaciół
Quentina – Bena i Radara, chociaż ten pierwszy później zaczął
mnie denerwować tym jak odnosił się do Q.
Akcja książki
na początku jest szybka – obserwujemy podróż Quentina i Margo w
środku nocy przez miasto, kiedy to wykonują tajemniczy plan
dziewczyny. Ta ich jednonocna wyprawa bardzo mi się podobała.
Można się momentami naprawdę uśmiać. Później akcja trochę zwalnia i krąży wokół szkolnego życia Q i jego przyjaciół,
by potem ponownie przyspieszyć.
"Ludzie
tworzą miejsca, a miejsca tworzą ludzi."
Na początku
tytuł może wydawać się dziwny, jednak z czasem John Green
wyjaśnia go. W książce nie brakuje również humoru. Autor porusza
również wiele ważnych kwestii, między innymi przyjaźni czy roli
jaką odgrywamy w społeczeństwie. Jednak muszę przyznać, że brakowało mi tej magii, która obecna była w "Gwiazd naszych wina". No i nie podobało mi się to zwolnienie akcji w środku. "Papierowe
miasta" jak dla mnie jest książką bardzo dobrą, ale
nie jakoś szczególnie zachwycającą.Teraz czekam na film.
Moja
ocena: 5-/6
Tytuł:
Papierowe miasta
Tytuł
oryginalny: Paper Towns
Seria:
---
Autor:
John Green
Premiera:
5.06.2013r.
Ilość
stron: 400
Wydawca:
Wydawnictwo Bukowy Las
Cena:
39,90 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku/Czytelniczko!
Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że Wam się podoba :D A skoro już tu zajrzałeś/aś zostaw proszę po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi bardzo miło przeczytać każdy i postaram się odpowiedzieć na wszystkie. Będą one także świetną zachętą do dalszej pracy :D. A jeśli masz jakieś pytanie - nie bój się go zadać ;)
Grace Holloway