Nie
wolno się pocić. Nie wolno się śmiać. Nie wolno ściągać na
siebie uwagi. I przede wszystkim, cokolwiek się robi, nie wolno
zakochać się w jednym z nich.
Gene
różni się od swoich rówieśników. Nie potrafi biegać szybko jak
błyskawica, słońce mu nie szkodzi, nie dręczy go również żądza
krwi. Gene jest człowiekiem i zna zasady. Trzeba ukrywać prawdę.
To jedyny sposób, żeby zachować życie w świecie nocy –
świecie, gdzie ludzie stanowią przysmak i poluje się na nich dla
krwi.
„Kiedyś
było nas więcej. Bez wątpienia. Nie tylu, żeby wypełnić stadion
czy salę kinową, ale na pewno więcej niż teraz. Po prawdzie
sądzę, że nikt już nie został. Oprócz mnie. Tak to jest z
rzadkimi okazami. Są wysoko cenione i pożądane. I dlatego
wymierają.”
Czyż nie ma
wielu książek o wampirach? Oj tak, jest ich pełno. A to kolejna.
Głównym
bohaterem i zarazem narratorem jest siedemnastoletni Gene. To on
opowiada nam o zasadach rządzących jego światem. Dzięki niemu
poznajemy przyzwyczajenia wampirów oraz to jak się zachowują.
Momentami denerwowało mnie to jak Gene potrafił być... głupi.
Czasami miał coś przed oczyma, a tego nie widział. I to nie jedyne
chwile, kiedy coś mnie od niego odpychało. Na początku jakoś tego
nie odczuwałam, dopiero w momencie kiedy spotkał innych jemu
podobnych i ich bezczelnie okłamał. Tego już nie potrafiłam
zrozumieć. Rozumiem chęć przetrwania, ale przecież nic by mu nie
zaszkodziło powiedzieć im prawdę. Przez to wszystko nie zapałałam
do niego ogromną sympatią. Chociaż można podziwiać go za silną
wolę przetrwania. Za to niezmiernie polubiłam inną bohaterkę –
Sissy. Takie postacie to mogą występować wszędzie – pomimo
strachu potrafią być silne.
Pomimo mojego
nieporozumienia z Genem, cały czas trzymałam za niego kciuki, bo
autor potrafił wytworzyć napięcie. Od początku do samego końca
bałam się, że zrobi coś, co go zdradzi przed krwiożerczymi
potworami. W pewnym momencie podczas czytania pojawił się taki
błysk w głowie. Nie wiem dlaczego, ale niektóre fragmenty
przypominały mi... „Igrzyska Śmierci” Suzanne Collins.
Losowanie, zabranie przez siły rządowe do ośrodka, szkolenie,
ogromny bankiet na cześć łowców, walka na życie i śmierć –
obecne tu i tu. Bez względu na te wady, powieść czytało się
szybko i przyjemnie. Andrew Fukuda wykreował brutalny świat
rządzący się swoimi zasadami. Mam nadzieję, że autor poprawił
te błędy w kolejnym tomie.
Moja
ocena: 4/6
Tytuł:
Polowanie
Tytuł
oryginalny: The Hunt
Seria:
Polowanie/The Hunt #1
Autor:
Andrew Fukuda
Premiera:
28.03.2014r.
Ilość
stron: 356
Wydawca:
Wydawnictwo Fabryka Słów
Cena:
37,90 zł
Recenzja
bierze udział w wyzwaniu:
Polowanie
| Zdobycz | The Trap
Szybko i przyjemnie to akurat w moim przypadku kiepska rekomendacja. To znaczy: lubię dać się porwać historii, ale takie czytadła z wadami nie zostają zbyt długo w głowie :)
OdpowiedzUsuńNie sięgałam po tę książkę, bo jakoś podejrzanie przypominała mi urban fantasy (?) Geny Showalter. A tu coś zupełnie innego. Może jednak mogłoby mi się spodobać ;)
OdpowiedzUsuń