Schuyler
Van Alen ma coraz mniej czasu. Książę Piekieł szturmuje Bramy
Raju, coraz bliższy objęcia władzy nad niebem i ziemią. Tym razem
u jego boku stoją najpotężniejsi aniołowie, Abaddon i Azrael,
znani śmiertelnikom jako Jack i Mimi Force.
Bliss i jej wilcza horda mogą przeważyć szalę zwycięstwa na stronę Schuyler, ale czy uda im się dotrzeć na czas? Nie ma triumfu bez poświęcenia, nie ma wygranej bez ofiary… Czy Schuyler jest gotowa na to by pójść w ślady Michaela i uczynić to, co właściwe? Miłość i zemsta, obowiązek i lojalność. Życie i śmierć. Od decyzji jednej osoby mogą zależeć losy całego znanego świata.
Bliss i jej wilcza horda mogą przeważyć szalę zwycięstwa na stronę Schuyler, ale czy uda im się dotrzeć na czas? Nie ma triumfu bez poświęcenia, nie ma wygranej bez ofiary… Czy Schuyler jest gotowa na to by pójść w ślady Michaela i uczynić to, co właściwe? Miłość i zemsta, obowiązek i lojalność. Życie i śmierć. Od decyzji jednej osoby mogą zależeć losy całego znanego świata.
Do
przeczytania „Bram Raju” zabierałam się już od dłuższego
czasu. Miałam jakieś opory przed sięgnięciem po tą pozycję,
ponieważ „Zagubieni w czasie” nie spodobały mi się, ale że
jako nie lubię pozostawiać serii niezamkniętych to przeczytałam i
ją. I muszę stwierdzić, że ponownie się zawiodłam.
Po wielkim
finale oczekiwałam czegoś więcej. Nagłych zwrotów akcji,
napięcia, czegoś szokującego... a otrzymałam przysłowiowe flaki
z olejem. Autorka zamiast skupić się na niebezpieczeństwie
związanym z próbą dostania się do Edenu przez Lucyfera swoją
uwagę poświęca na „miłosne dramaty” większości bohaterów.
Schuyler zrobiła się dla mnie bardzo irytującą postacią, gdyż
była zazdrosna o Oliviera za to, że związał się z inną
dziewczyną, a sama przecież twierdziła, że nie chce z nim być,
bo jest dla niej jak brat. Sama bitwa piekła z wampirami była
opisana bardzo krótko i prawie nic nie wnosiła do opowieści. Było
tylko parę momentów, które można nazwać intrygującymi. Autorka
cofa nas również do roku 1452 i pokazuje, w jaki sposób doszło do
poczęcia Bliss (do tej pory zastanawiam się czy było to potrzebne,
gdyż dobrze wiemy czyim dzieckiem jest).
W książce
pojawiają się wilki i pewna historia z nimi związana dogłębniej
opisana w innej powieści Melissy de la Cruz pod tytułem „Wilczy
pakt”. Ci co chcą przeczytać ją lepiej niech zrobią to przed
„Bramami Raju”, gdyż poznają jej zakończenie i zepsuje to całą
zabawę (niestety ja postąpiłam odwrotnie).
Szkoda, że te
ostatnie tomy nie są chociaż w podobnym stopniu tak ciekawe jak te
początkowe. W sumie cała seria nie jest zła. Podobał mi się
motyw ukazania upadłych aniołów pod postacią wampirów. A
wampirów, że nie są nieśmiertelni w sposób jaki zawsze są
opisywane.
Moja
ocena: 3/6
Tytuł:
Bramy Raju
Tytuł
oryginalny: Gates of Paradise
Seria:
Błękitnokrwiści #7 (Blue Bloods #7)
Autor:
Melissa de la Cruz
Premiera:
6.02.2013r.
Ilość
stron: 368
Wydawca:
Wydawnictwo Jaguar
Cena:
34,90zł
Recenzja
bierze udział w wyzwaniu:
Błękitnokrwiści
| Maskarada | Objawienie | Dziedzictwo | Klucze do Repozytorium |
Zbłąkany anioł | Krwawe walentynki | Zagubieni w czasie | Bramy
raju
Jakoś nie zainteresowała mnie ta książka. Pewnie dlatego, że seria Błękitnokrwiści nie jest mi znana. Jakoś mnie nie ciągło do tej historii;p
OdpowiedzUsuńpokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Pierwszy tom dostałam w swoje ręce jak byłam w gimnazjum więc trochę czasu już minęło.. Pewnie gdybym tą część przeczytała wtedy to zupełnie inaczej bym ją odebrała
UsuńJa od początku nie należałam do największych zwolenniczek "Błękitnokrwistych", ale podobnie jak Ty, nie lubię nie kończyć rozpoczętych serii ksiażkowych. Kiedyś na pewno przeczytam ten czwarty tom... a potem kolejne...
OdpowiedzUsuńCzytałam jeden tom Błękitnokrwistych, ale jakoś ta historia do mnie nie przemówiła.
OdpowiedzUsuń